Jak do tego doszło nie wiem 🎵🎵🎵

Moi drodzy jak już pewnie części z Was wiedziała że byłam uziemiona, to jednak zdecydowałam się tą historię zawrzeć w wierszu. Tyle się działo owego dnia, a był to TŁUSTY CZWARTEK, że aby zapamiętać postanowiłam historię z wierszować trochę. W całym mym nieszczęściu pojawiały się też śmieszne wątki i to trzymało mnie z dala od bólu. Szok, adrenalina, niedowierzanie to są sprawcy którzy działają jak plaster na ranę. 

"Gdybyś wiedziała że się przewrócisz to sobie usiądziesz" przysłowie

Powoli doszłam do siebie, co nieco się zagoiło, co nieco i zrosło, ale nadal szarpie. Czekałam cierpliwie aby dojść do pełnej sprawności bo leżenie z nogą w górze i moim temperamentem nie były do pary. Starałam się zająć chociaż myśli, to ciągle wpadały mi pomysły na nowe wiersze. Potem angażowałam ręce, żeby je wpisać w bloga i tak przeleciały mi dni. Zapraszam do historii z przymrużeniem oka 


Mam już swoje lata 
Swoje przepracowałam
Lecz nigdy do tej pory
Wypadku w pracy nie miałam
Nie wiem jak ani kiedy
To był po postu moment
Gdy wywaliłam się na kolano
W głowie powstał zamęt


Patrzę kolano zdarte 
I na tym się skupiłam
Chciałam dalej pracować
Myśląc że nic innego sobie nie zrobiłam
Wprawdzie czułam że palce
Są jakby nie moje
Dopiero krew w klapku
Wzbudziła niepokoje


Odwracam stopę, cóż widzę
Palec o stopy urwany
Lecz to przecież nic takiego
Może być pozszywany 🤣
Słowo tu daje swoje
Szok chyba zrobił robotę
Nic a nic nie bolało
To przyszło dopiero potem


Taka z uśmiechem na twarzy
Wyglądałam dość głupio
Lecz co mnie potem spotkało
To koń by się tu uśmioł

Zawieźli mnie do szpitala 
Na izbie przyjęć czekam
Gdy wchodzi dwóch policjantów
Po innych ciekawie zerkam


Do kogo by przyjechali
W myślach sobie szydzę
Ale wszak patologii
Na izbie ja tu nie widzę

Stanęli za szklaną szybą
I nie uwierzycie kogo?
Kogo oni wołają?
To JA czuję się wyjątkowo


Powiem Wam że ze śmiechu
To prawie łezki miałam
A to za sprawą tego
Że pierwszy raz dmuchałam
Że wyjdzie mi 00
To było oczywiste
Pączek był z panią 🌹
Pan Adwokat nie trafił na listę


Lecz najlepsze to przecież
Było przede mną jeszcze
Kiedy mi zszywał palec
Nie przechodziły mnie dreszcze
Ciągle adrenalina
W mej krwi buzowała
Było to do wytrzymania
Bom nic nie odczuwała


Zapomniałam tu dodać 
Że zanim trafiłam na stół
To windą sobie jeździłam 
To góra to zaś dół
Bowiem rentgen potrzebny
Był by wystawić diagnozę
I znowu zaskoczenie
Kolejny szok o mój Boże


Wracając do palca zszytego
Lekarz już umył ręce
Myślałam że po wszystkim
Że nie zobaczę go więcej
On wraca z zapytaniem
Który to palec mi zszywał
Patrzę się i dziwię
Czy jeszcze jestem żywa


Refleksja mnie nachodzi
Uśmiech mi się maluje znów 
Dobrze że to ja dmuchałam
A nie dmuchało nas dwóch 
Kiedy tłumaczę że licząc
Tak czy siak jak leci
To za każdym razem
 wychodzi mi palec trzeci


A lekarze się przygląda
 I dziw na twarzy ma srogi
Bo się okazało że drugi
 mam złamany u nogi
Moje niedowierzanie
 tak mnie tu olśniło
Że po raz kolejny z  szoku
 ponownie mnie znieczuliło



Taki ten tłusty czwartek
 trafił mi się wypadkowo
Taki że w domu leżałam
 do góry z jedną nogą

Minęły dwa tygodnie
 od feralnego czwartku
A tu wpada listonosz
 do podpisu z kartką
Pewnie podpisuję
 myśląc że to ZUS
Stęsknił się za mną i....
 chce mnie widzieć już

Zerkam na kopertę
 i cóż ja tam widzę
Ale to brzmi poważnie
 teraz już nie szydzę
Pismo do mnie przyszło
 wprost z prokuratury
Takie to są losy
 naszej nomenklatury



Dostałam informację
 po której odsapłam
I z emocji wrażeń
 na kanapie klapłam 

Wszystko to zrymowałam by zachować wspomnienia
Ile przytrafić się może z jednego przewrócenia 



Komentarze

Popularne posty